Diec. sandomierska. ?ADOPCJA SERCA?. Z pamięcią i darem dla Kardynała Adama Kozłowieckiego.

Daniel lat 8W styczniu bieżącego roku, członek Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej w Rudniku nad Sanem, pani Stanisława Burda wyszła z inicjatywą ,,Adopcji Serca,, to jest materialna pomoc dla osieroconych dzieci oraz dla młodzieży, znajdujących się pod opieką naszych polskich misjonarzy na świecie. Pomysł spodobał się naszej pani prezes Anicie Gietce, która zaprosiła do współpracy 12 osób. Na początku było nas cztery, po dwóch miesiącach 8 następnie 15 osób. Obecnie koło misyjne liczy 19 członków. Oficjalnie działamy od Maja 2014 roku. Pierwsze osoby, które wyraziły chęć do współpracy to: Anna Nowakowska, Danuta Kacprzyk, Lucyna Rozlazły, Jadwiga Kluzińska, Agnieszka i Janusz Złotek, Stanisława Burda, Stanisława Szydełko, Anna Sibiga, Ewa Mierzwa, Dorota Kondysar. Potem dołączyła Elżbieta Sadło. 5 kwietnia z inicjatywy Anity Gietka, członkowie powstałego koła misyjnego przy Parafialnym Oddziale Akcji Katolickiej w Rudniku nad Sanem wraz z księdzem kanonikiem E. Franuszkiewiczem zwiedzili Muzeum Kardynała Adama Kozłowieckiego w Hucie Komorowskiej. Wtedy podjęto decyzję, że adoptowane dziecko będzie pochodziło z Fundacji Kasisi, a więc z sierocińca Kasisi, położonego o prawie 30 km od Lusaki- stolicy Zambii, gdzie Kardynał Adam Kozłowiecki prowadził swoją misję. Zaadoptowanym dzieckiem jest 10 letni Daniel. Osoby, które łożą na jego utrzymanie zapewniając mu wyżywienie, opiekę medyczną i naukę w szkole. Daniel trafił do Kasisi 3lata temu przywieziony przez siostrę zakonną, która znała jego rodziców. Po ich śmierci chłopiec i jego bracia zostali bez opieki. Jako najmłodszy z rodzeństwa przybył pierwszy. Był bardzo ciężko chory. Szczęśliwie odzyskał już siły. Na początku był bardzo nieśmiały i odizolowany od wszystkich, jednak sytuacja się zmieniła, kiedy do Kasisi trafił także jego brat Steve. Daniel jest mądrym, sympatycznym i życzliwym dzieckiem. Mocno wierzy, że świat i ludzie są dobrzy.

Wkrótce po adopcji Daniela do Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej przy parafii p.w. Trójcy Świętej w Rudniku zaczęły się zgłaszać inne osoby z tej miejscowości jak i okolic wyrażając chęć dołączenia się do materialnej ,,Adopcji Serca,,. Z tego względu powstała kolejna grupa osób, dzięki której mogliśmy zaadoptować 8- letnią Neemę. Adopcję przeprowadziliśmy poprzez Pallotyński Sekretariat Misyjny Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Dziewczynka jest mieszkanką Demokratycznej Republiki Kongo. Neema jest drugim dzieckiem w swojej rodzinie. Ma starszego brata. Obydwoje rodzice zmarli młodo. Wtedy babcia zajęła się Neema i jej bratem, chociaż nie ma dochodów i jest wdową. Dzieciom trudno się uczyć, gdyż babcia jest starszą osobą. Mieszkają w słomianym domu, bardzo zużytym, bez wyposażenia. Neema przysłała nam rysunek: Listy do dzieci piszemy w języku angielskim i francuskim, pomaga nam w tym pan Stanisław Olko, nauczyciel języka angielskiego i francuskiego, pracujący w Liceum w Rudniku.

Pragniemy wymienić osoby z poza gminy Rudnik, które należą do naszego koła, a są to: Aneta Kwaśnik, z miejscowości Cygany koło Tarnobrzega, Stanisława Igras z Krzeszowa Górnego, Maria Rychlak z Grobel.

Daniel 8 latDziękujemy przede wszystkim naszemu opiekunowi parafialnego oddziału Akcji Katolickiej, księdzu Proboszczowi Waldemarowi Farionowi, który pomaga nam realizować nasze cele, umożliwiając nam m.in. spotkania z misjonarzami. 8 czerwca gościliśmy w naszej parafii siostrę Anitę Łukę, Pallotynkę pracującą w Kamerunie. Dzięki księdzu proboszczowi odbyło się spotkanie naszego koła z siostrą misjonarką. Z jej relacji dowiedzieliśmy się w jakich warunkach żyją Kameruńczycy, jak wygląda życie i obowiązki małoletnich murzyńskich dzieci, jak boleśnie są karane i źle traktowane przez najbliższych członków rodziny, wykorzystywane do ciężkiej pracy i w końcu jak wielkim poświęceniem jest praca naszych polskich misjonarek sprawujących swe misje w Afryce.

Jesteśmy bardzo wdzięczni ludziom dobrej woli, którzy przyłączyli się do nas aby nieść pomoc naszym bliźnim zamieszkującym m.in. ,, Czarny ląd?. Zdajemy sobie sprawę, że nasza niewielka pomoc nie rozwiąże problemów ludzi Afryki, ale mimo to uratowanie życia choćby jednego dziecka, niesienie pomocy drugiemu człowiekowi choćby przez krótki czas, to taka iskierka nadziei na poprawę życia ludzi pokrzywdzonych przez zły los. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała: ?życiu nie zawsze możemy robić rzeczy wielkie, ale możemy robić rzeczy małe z wielką miłością?.

Anna Nowakowska, opiekunka koła misyjnego działającego przy POAK w Rudniku

2014-09-23