Z Ryszardem Czarneckim, polskim deputowanym w Parlamencie Europejskim, o inicjatywie ?Jeden z nas? rozmawia Bożena Ulewicz.
Bożena Ulewicz: Czy Pańskie ugrupowanie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów włączy się w Europejską Inicjatywę Obywatelską ?Jeden z nas?, z którą łączy się nazwisko Carlo Casiniego, włoskiego deputowanego do parlamentu UE, jeśli okaże się, że po zebraniu należytej liczby podpisów będzie ona mogła przejść wszystkie niezbędne ścieżki w Europarlamencie
Ryszard Czarnecki: Inicjatywa ta bazuje na ścieżce prawnej, którą Parlament Europejski uchwalił dwa lata temu. A więc jeżeli milion obywateli UE reprezentowanych przez minimum 7 krajów podpisze się pod projektem jakiejś uchwały, parlament ma obowiązek się tym zająć. Mówię to w kontekście pół miliona podpisów złożonych ostatnio w Polsce pod inicjatywą obywatelską dotyczącą, niektórzy nazywają to zaostrzeniem ustawy aborcyjnej, ja zaś pojmuję ją jako złagodzenie ustawy gdyż chroni życie dzieci poczętych, nawet jeśli stwierdzono u nich poważne wady rozwojowe. Myślę również o zebranym milionie podpisów przez obywateli przeciwnych rozszerzeniu obowiązku szkolnego na grupę sześciolatków. Trafiła do sejmowej zamrażarki. Krótko mówiąc, obie te inicjatywy dobitnie dowiodły jak polski rząd, obecny sejm, z taką, a nie inną koalicją liczy się z opinią publiczną popartą zorganizowaną akcją, wysiłkiem, jakim jest zbiórka tylu podpisów. Praktycznie wszystkie te ustawy poszły do kosza, bo cóż z tego, że w przypadku kwestii aborcji eugenicznej odbyła się nawet parogodzinna burzliwa debata. De facto nie były w ogóle procedowane, gdyż projekty nie trafiły do żadnej komisji sejmowej. A to akurat w Parlamencie Europejskim jest praktycznie niemożliwe. Tam każda taka inicjatywa musi przejść przez odpowiednie komisje. I na tym polega wyższość prawa unijnego nad naszym parlamentem, choć – żeby nie było wątpliwości – mówię to oczywiście jako zwolennik suwerenności narodowej. To bardzo cenna inicjatywa, choć powiem wprost – Parlament Europejski nie jest łatwym terenem dla tego rodzaju projektów. Należy pamiętać, że rządzi tu większość lewicowo- liberalno – postkomunistyczna. Niestety, często również politycy z ugrupowań eurosceptycznych, czy chadeckich, a zatem konserwatywnych, a nawet wręcz chrześcijańskich, jednocześnie są pro choice, czyli za pełną legalizacją aborcji, a także popierają LBGT. Będąc w Europarlamencie już od 9 lat, dokładnie widzę, że przy każdej, nawet najzupełniej neutralnej światopoglądowo inicjatywie, np. pomocy na rzecz potrzebujących krajów Afryki, od razu do głosu dochodzi lobby, które na siłę, jak to się mówi, kolanem, przepycha poprawki, które sprawiają, że te dobre, pożyteczne rezolucje nabierają cech karykaturalnych. Wszędzie wsadza się poprawki, które np. uzależniają pomoc rozwojową dla danego kraju od tego, czy będzie tam regulowana kwestia reprodukcji, jak to się eufemistycznie podkreśla. Krótko mówiąc chodzi o legalizację aborcji. I to niestety stanowi realny problem, bo pod tym względem Europarlament ma, powiedzmy to jednoznacznie, choć kolokwialnie, pewnego rodzaju ?szajbę?.
Czy należy zatem ocenić tę inicjatywę jako z góry skazaną na przegraną?
W Parlamencie Europejskim są różne formy ekspresji. Jeżeli nawet jakaś legislacja nie przejdzie w drodze głosowania, istnieje jeszcze taka możliwość, że pod daną inicjatywą podpisze się przeszło połowa posłów. To wystarczy, żeby bez formalnego głosowania stała się stanowiskiem parlamentu europejskiego. Trzeba tu wykorzystać różne zasady socjotechniki. Łatwiej jest podpisać taką inicjatywę posłowi, który ma określone poglądy, choć wyraża je po cichu, ale boi się otwarcie ujawnić, niż za nią zagłosować. Myślę, że taka akcja ma wartość samą w sobie, a mianowicie doprowadzi do sytuacji, gdy obrońcy życia będą mogli się wreszcie w Europarlamencie dobrze policzyć. I to już będzie wiele.
Proszę zatem powiedzieć, czy zatem ugrupowanie, którego jest Pan członkiem, zagłosuje lub podpisze się pod tą inicjatywą?
Żeby było jasne – w naszym ugrupowaniu, są różni ludzie. W takich sprawach nie ma dyscypliny. Choć mogę się spodziewać, że Brytyjczycy, którzy są najliczniej reprezentowani w tej frakcji ( 27 osób na 56 ), niestety, pod tym się nie podpiszą, ale sądzę, że większość członków grupy będzie ?za?. Powtarzam, ważne jest, że taka pro life inicjatywa będzie w Brukseli procedowana, a na pewno będzie.
Oczywiście należy oczekiwać, że pan poseł będzie sprzymierzeńcem tej inicjatywy.
Jak najbardziej, a mówię to jako człowiek, który mając 18 lat, współpracując z ks. Stanisławem Małkowskim, zaczął działać w Ruchu Obrony Życia Dzieci Nienarodzonych ?Gaudium Vitae? broniącym życia nienarodzonych, pomagającym matkom, którym trudno jest przyjąć dziecko, kształtującym postawy szacunku dla życia ludzkiego. Jestem człowiekiem, którego polityka nauczyła różnych kompromisów, ale w tej sprawie kompromisu nie ma. Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Bożena Ulewicz
Celem inicjatywy ?Jeden z nas? jest doprowadzenie do zaprzestania finansowania z unijnych pieniędzy, tj. z naszych pieniędzy, projektów związanych z niszczeniem ludzkich embrionów.
W całej Europie zebrano już ponad milion podpisów, w samej Polsce ok. 200 tysięcy. Inicjatywę wspiera Akcja Katolicka.
(bu); foto.: Piotr Junker;
24-10-1013
patrz galeria