Homilia ks. prof. Tadeusza Borutki wygłoszona 18 stycznia 2025 r. podczas Mszy św. dla KIAK w Jeleśni

18 stycznia 2025 r. Msza św. dla KIAK w Jeleśni. Homilia ks. prof. Tadeusza Borutki.

Hbr 4, 12-16; Mk 2, 13-17

Szanowny i Drogi Panie Prezesie wraz z małżonką, drodzy członkowie Zarządu Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej w Polsce oraz członkowie Diecezjalnego Zarządu. Umiłowani Bracia i Siostry!

Cieszymy się z Waszej obecności na naszej pięknej beskidzkiej ziemi, z którą związany był przez pochodzenie ze strony ojca św. Jan Paweł II, ale także pochodzili inni święci, żeby wymienić tylko św. Jana Kantego, św. Józefa Bilczewskiego, św. Jana Sarkandra, św. Melchiora Grodzieckiego, bł. Małgorzatę Szewczyk, założycielkę sióstr serafitek, bł. Celinę Borzęcka, założycielkę sióstr zmartwychwstanek, czy bł. Michała Tomaszek z Łękawicy, męczennika z Peru. Na naszej oświęcimskiej ziemi zostały rozsypane prochy św. Maksymiliana Marii Kolbego i św. Edyty Stein.

Nasza diecezja jest piękna krajobrazowo, co widać na tym kawałku pomiędzy Korbielowem a Jeleśnią. Jest jeszcze dzięki Bogu żywa religijnie, o czym świadczy pobożność jej mieszkańców. Jest wyjątkowa pod względem kulturowym, bo ubogacają ją dwie tradycje: krakowska i śląska. Obie są wyjątkowe i piękne pod względem tradycji, języka, zwyczajów i obrzędów. Na Śląsku Cieszyńskim w harmonii współistnieją dwie religie: rzymsko-katolicka i protestancka. A na cmentarzu w Górkach Wielkich spoczywają doczesne szczątki wielkiej pisarki katolickiej Zofii Kossak-Szczuckiej.

Na tej ziemi urodzili się ks. kard. Kazimierz Nycz – metropolita warszawski, ks. kard. Stanisław Ryłko – pracownik Stolicy Apostolskiej, ks. bp Adam  Dyczkowski – ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, ks. bp Józef Marek – biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej, bp Tadeusz Rakoczy – tutejszy ordynariusz, bp Tadeusz Kusy – biskup w  Republice Środkowoafrykańskiej, bp Wiesław Krótki – biskup Eskimosów, bp Sławomir Szkredka – biskup pomocniczy z Los Angeles, czy bp ks. Robert Fedek –  biskup pomocniczy z Chicago. Tutaj działali wspaniali kapłani tacy jak ks. Józef Londzin, ks. Ignacy Świeży, ks. Leopold Szersznik. To dzięki nim na Ziemi Cieszyńskiej, mimo tylu lat okupacji, przetrwał język polski a wraz z nim ocalała polskość. W Istebnej urodził się malarz Jan Wałach, tutaj mieszkali malarze Ludwik Konarzewski czy Józef Fałat.

Warto także wspomnieć o sanktuariach rozsianych na ziemi naszego Podbeskidzia. Na terenie tym znajduje się 19 sanktuariów. W czternastu z nich posługują księża diecezjalni, w trzech salezjanie, w jednym franciszkanie oraz jednym opiekują się siostry klarski. Do nich należą sanktuaria pańskie (Sanktuarium Chrystusa Cierpiącego – Bielany, Sanktuarium Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu w kościele sióstr klarysek pw. Trójcy Przenajświętszej – Kęty), sanktuaria maryjne (Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej – Bazylika mniejsza – Bielsko-Biała Hałcnów, Sanktuarium Matki Bożej Rychwałdzkiej, Pani Ziemi Żywieckiej – Bazylika mniejsza – Rychwałd, Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski – Szczyrk, Sanktuarium Matki Bożej Gołyskiej – Chybie, Sanktuarium Matki Bożej Cieszyńskiej – Cieszyn, Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych – Przyłęków, Sanktuarium Matki Bożej Kazimierzowskiej – Rajcza, Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia – Kęty, Sanktuarium Matki Bożej Kończyckiej – Kończyce Małe, Sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych – Oświęcim, Sanktuarium Matki Bożej Inwałdzkiej – Matka Boża Zbójnicka – Inwałd,  a także sanktuaria ku czci świętych (Sanktuarium Świętego Jana Kantego (miejsce urodzin św. Jana Kantego – Kęty, Sanktuarium Świętego Mikołaja – Pierściec, Sanktuarium Świętej Barbary – Strumień, Sanktuarium Świętego Jakuba – Szczyrk, Sanktuarium Świętego Arcybiskupa Józefa Bilczewskiego – Wilamowice, Sanktuarium Świętego Jana Sarkandra – Skoczów).

Miło mi jest, że dzisiaj odwiedzacie nasz dom, który ma swoją historię. Jest to stara, bo z 1817 r. plebania, która służyła przez dwieście lat największej na Żywiecczyźnie parafii pw. Św. Wojciecha w Jeleśni. W niej przebywali znani i cenieni duszpasterze z ks. kard. Karolem Wojtyłą na czele. Dzięki życzliwości ks. bpa Tadeusz Rakoczego nasze stowarzyszenie stało się jej właścicielem. Wprawdzie otrzymaliśmy ruiny, które wbrew nadziei udało się nam doprowadzić do dzisiejszego stanu.

Nie ukrywam, że bardzo pragnąłem i dążyłem do tego, aby zrzeszeni w Akcji Katolickiej mieli swój dom, aby nie byli bezdomni. Dzisiaj cieszymy się z każdego pobytu w nim i chętnie otwieramy go dla innych. Tak wiele dobra już tutaj się wydarzyło!  Dziękujemy za to Dobremu Bogu. Muszę powiedzieć, że jego istnienie jest dla nas prawdziwym cudem Opatrzności Bożej i św. Józefa.

Spotykamy się na tej pięknej ziemi, w tym pięknym domy w okresie, w którym rozbrzmiewa w Kościele i w świecie „dobra nowina” o Bożym Narodzeniu: „Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany” (Iz 9, 5). Te prorocze słowa Izajasza znajdują wypełnienie w opowieści ewangelisty Łukasza o wydarzeniu, które nie przestaje zadziwiać i budzić nadziei. Tamtej betlejemskiej nocy Maryja wydała na świat Dziecię, któremu nadała imię Jezus, a ponieważ nie było dla nich miejsca w gospodzie, urodziła Je w stajni  i położyła w żłobie na sianie. Narodziny Syna Bożego są największym darem dla człowieka, największą łaską, jaką można sobie wyobrazić, i największym ludzkim szczęściem. Radością tak wielką, że pragniemy i staramy się, by cudowność tych świąt i piękno tej podniosłej chwili oraz nadzieja, która przepełnia nasze serca, trwały jak najdłużej.

Podczas dzisiejszej liturgii wysłuchaliśmy z należną uwagą fragmentu Ewangelii o powołaniu Lewiego, syna Alfeusza, inaczej mówiąc Mateusza. A potem Jezus nawiedził jego dom i razem z celnikami oraz grzesznikami brał udział w uczcie. Niektórym się to nie podobało i dlatego pytali: „Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?”. Na te wątpliwości Jezus odpowiedział: „Nie zdrowi potrzebują lekarza, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2, 13–17).

Słowa te utwierdziły uczestników uczty w przekonaniu, że nic ich nie może oddzielić od Chrystusa. Nawet ich grzechy. Jakież to pocieszające także dla nas. Jeśli komuś z nas zdaje się, że jesteśmy grzeszni i niegodni spotkania z naszym Panem, niech obudzi w sobie serdeczną ufność, bo właśnie dla grzeszników przygotowane jest miejsce przy stole Chrystusa. To nie my zasłużyliśmy sobie na to miejsce, ale sam Jezus je dla nas przygotował, bowiem nie przyszedł „powoływać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

Pan przyjmuje grzeszników i wzywa ich do Siebie. Z powołania Lewiego płynie głęboka lekcja, że i my mamy podchodzić do grzeszników tak, jak podchodził do nich Chrystus. Nie to jest ważne, czy ktoś jest, czy nie jest grzesznikiem. Ważne jest jedno: grzesznik to też człowiek  i Chrystus pragnie jego zbawienia. Ta prawda dotyczy wszystkich ludzi wierzących, ale w sposób szczególny odnosi się do zaangażowanych w apostolskie życie i działanie. Świętość Chrystusa jest nieskończenie większa od naszej grzeszności.

Historia Akcji Katolickiej rozjaśniona jest przykładem wielu świętych i błogosławionych. Oby nadal promieniowała miłością do Chrystusa i wyróżniała się wrażliwością na ludzi grzesznych, prowadziła ich do nawrócenia, przywracała nadzieję na zbawienie. Nasze czasy potrzebują świeckich, pragnących dawać świadectwo nadziei, a „nadzieja – pisał św. Paweł – zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego” (Rz 5, 5).

To wyzwanie podejmujecie wy aktywni członkowie Akcji Katolickiej jako świadkowie Ewangelii w różnych środowiskach, pamiętając o tym, że „obowiązek i prawo do apostolstwa otrzymujecie na mocy samego zjednoczenia z Chrystusem-Głową. Wszczepieni bowiem przez chrzest  w Ciało mistyczne Chrystusa, utwierdzeni mocą Ducha Świętego przez bierzmowanie, jesteście przeznaczeni przez samego Pana do apostolstwa” (DA 3).

„Obowiązek i prawo” to ważne słowa. Członkowie Akcji Katolickiej mają obowiązek i prawo nieść Ewangelię, świadczyć o jej aktualności. I to właśnie przypomniał papież Jan Paweł II polskiej Akcji Katolickiej zgromadzonej na swojej pierwszej pielgrzymce w Rzymie 26 kwietnia 2003 roku: „Trzeba jednak, abyście pamiętali, że ten obowiązek, to zaszczytne zadanie możecie wypełnić jedynie w oparciu o Chrystusa. Akcja Katolicka nie może się ograniczyć jedynie do działania w społecznym wymiarze Kościoła. Jeśli ma być szkołą, wspólnotą formacji świeckich gotowych przemieniać świat w oparciu o Ewangelię, to musi kształtować swoją własną duchowość. A jeśli ma przemieniać rzeczywistość w oparciu o Chrystusa, to ta duchowość winna się zasadzać na kontemplacji Jego oblicza”.

Jako ludzie wierzący znajdujemy się w długim łańcuchu pokoleń, które pielgrzymują do domu Ojca Niebieskiego. To On, pełen świętości i miłosierdzia, prowadzi nas za ręce, chroni przed złem i grzechem, wspomaga w realizacji naszej apostolskiej misji i podtrzymuje w świętości. Zjednoczeni z Nim i ze sobą nawzajem „mamy nadzieję – jak pisał papież Franciszek – wzrastać codziennie w świętości, pomimo fal, które nas nękają, ponieważ w pielgrzymce życia jesteśmy wezwani do stawienia czoła trudnościom, a czasem burzom, ale zjednoczeni z Chrystusem nie zostaniemy rozbici, jak pokazuje kotwica zbawienia, opierając się falom”.

To Chrystus podtrzymuje w nas płomień nadziei, który został rozniecony w naszych sercach w dniu Chrztu Świętego. Został on cudownie wzmocniony ogniem Ducha Świętego w dniu bierzmowania. Naszym zadaniem jest podtrzymywać ten płomień nadziei poprzez nasze życie religijne wypełnione modlitwą i życiem sakramentalnym. To nasze życie musi być na miarę świadectwa, do którego wzywa nas Chrystus, a także zobowiązuje przynależność do Akcji Katolickiej. Żyjemy w czasach niespokojnych i pełnych niepewności, dlatego musimy nie tylko myśleć o sobie, o swoim życiu duchowym, ale nade wszystko o drugich, którzy gubią się w wirze współczesności. Musimy w nich ożywić nadzieję na lepsze życie! Musimy przyczynić się do ożywienia w nich ufności w Miłosierdzie Boże.

Wszystko to jednak będzie możliwe, jeśli sami poważnie potraktujemy naszą duchową i intelektualną formację, która jest najważniejszym zadaniem dla zrzeszonych w Akcji Katolickiej.  O formację musimy się troszczyć osobiście, jest ona naszym zadaniem, a zatem potrzebna jest autoformacja. Jeżeli będziemy dobrze uformowani, to będziemy autentycznymi świadkami Chrystusa dla drugich. A takich świadków nam potrzeba w Akcji Katolickiej. Przynależność do Zarządu Krajowego Instytutu jest bardzo zobowiązująca. Jako uczestnicy zarządu macie brać odpowiedzialność za formację w całym stowarzyszeniu. Byłoby wielkim błędem, a nawet zgorszeniem, gdyby członkowie Zarządu nie traktowali poważnie obowiązku swojej formacji jako priorytetowej sprawy, gdyby nie brali udziału w spotkaniach formacyjnych organizowanych w stowarzyszeniu.

Pochodzicie z różnych stron Polski i wasz udział w spotkaniach krajowych wymaga dużego wysiłku czasowego i finansowego. Mimo wszystko starajcie się w nich uczestniczyć, nie zaniedbujcie ich, gdyż one stanowią okazję do wzajemnych więzi i wzajemnej troski o stowarzyszenie. Unikanie ich byłoby niepokojącym znakiem oddalania się od wspólnoty i groziłoby zgorszeniem dla innych. Wspólnotę zarządu czy rady krajowej powinna cechować  atmosfera religijna, pełna wzajemnej troski, szacunku i życzliwości, bez niepotrzebnych uprzedzeń czy pretensji. Czasem trzeba mniej zrobić, aby ocalić wzajemną zgodę i nie naruszyć szacunku wobec kogokolwiek. Religijny charakter spotkań nie pozwala na inne rozwiązania!

W naszym stowarzyszeniu trzeba zostawić centralne miejsce Chrystusowi i z Nim uzgadniać każdą nawet najmniejszą sprawę. Wszyscy jesteśmy w Jego służbie, dlatego potrzebna nam jest świadomość Jego obecności pośród nas. Jeżeli Mu zaufamy, to On nas poprowadzi i wskaże odpowiednie kierunki działania na przyszłość. Bez Niego niczego nie zdołamy osiągnąć! Dlatego tak bardzo potrzebna nam jest Jego obecność, którą nam zapewnia, pod warunkiem, że będziemy otwarci na Niego i że będziemy poprzez modlitwę z Nim w kontakcie.

Jesteśmy pielgrzymami nadziei! Potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające. Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który ogarnia wszechświat, i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć – pisał Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi”. Bardzo jej potrzebujemy w tych czasach, które jawią się mroczne, w których niekiedy czujemy się zagubieni w obliczu otaczającego nas zła i przemocy, w obliczu cierpienia wielu naszych braci. Potrzebna jest nadzieja mająca swoje źródło w Bogu. .

Bóg ze swoją miłością podąża wraz z nami, nie zostawia nas samymi. Bóg nie zostawia nas samych, a Pan Jezus zwyciężył zło i otworzył nam drogę życia wiecznego. Nadzieja nigdy nie zawodzi. Duc in altum! Amen.